LUBIN – pamięć o deportowanych sybirakach

9 lutego 2024 r. z okazji 84. rocznicy pierwszej masowej zsyłki Polaków na Syberię, pod Krzyżem Sybiru na lubińskim cmentarzu złożono kwiaty i zapalono znicze

W obchodach wzięli udział Sybiracy, Kombatanci i Weterani, harcerze Hufca ZHP im. Budowniczych Zagłębia Miedziowego, a także samorządowcy i przedstawiciele różnych instytucji. Powiat Lubiński reprezentowali: Paweł Kleszcz – Starosta Lubiński, Jadwiga Musiał – Przewodnicząca Rady Powiatu Lubińskiego, Władysław Siwak – Wicestarosta Lubiński oraz Bernard Langner – członek Zarządu Powiatu.

Dzisiejsza rocznica dla nas, Związku Sybiraków i tych którzy przeżyli zesłanie, jest smutną rocznicą. Na Syberii, w tajdze zostało mnóstwo Polaków. Dlaczego zostali? Bo umierali. Umierali z powodu ciężkich warunków, braku leków i nikt teraz nie wie, gdzie są ich groby – wspominała podczas spotkania Antonina Buchta, Sybiraczka z Lubina. – Dziękuję tym, którzy dzisiaj tu przyszli i chcą upamiętnić tę smutną kartę historii. Nas, ostatnich Sybiraków, żyjących świadków historii wywózki na Syberię i mówiących o tym, jak tam było, jest coraz mniej.

Kwiaty pod pomnikiem złożyli dziś również m.in.: Tymoteusz Myrda – członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego, Tomasz Górzyński, Katarzyna Kulczyńska, Grzegorz Pytka, Arleta Kidacka-Wnuk, Joanna Kot, Anna Maria Słowikowska, Kaja Załęczna, delegacje Związku Sybiraków, Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych, Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego RP, Związku Strzeleckiego „Strzelec RP, Stowarzyszenia Lubin 2006, Gminy Lubin.

84 lata temu, w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku, rozpoczęła się pierwsza z czterech masowych deportacji Polaków na Sybir, przeprowadzona przez Sowietów, którzy od 17 września 1939 okupowali wschodnie tereny II Rzeczypospolitej.

Tego dnia w głąb Związku Radzieckiego wywieziono około 140 tysięcy obywateli polskich. Wielu umarło w drodze, tysiące nie wróciły do kraju. Wśród deportowanych były głównie rodziny wojskowych, urzędników państwowych, pracowników służby leśnej i kolei ze wschodnich obszarów przedwojennej Polski

Następne wywózki NKWD przeprowadziło w kwietniu i na przełomie czerwca i lipca 1940 roku oraz na przełomie maja i czerwca 1941-go. Ich celem była depolonizacja Kresów Wschodnich i sowietyzacja ludności mieszkającej na terenach zagarniętych Polsce we wrześniu 1939 roku.

Pierwsza masowa deportacja odbyła się w warunkach, które dla wielu okazały się wyrokiem śmierci. Temperatura dochodziła do minus 40 stopni. Wywożonym dawano na spakowanie się od kilkunastu do kilkudziesięciu minut, a czasem nie pozwalano zabrać ze sobą niczego. Ludzi przewożono w wagonach towarowych z zakratowanymi oknami. Podróż na miejsce zsyłki trwała niekiedy nawet kilka tygodni. Wiele osób umierało z zimna, głodu i wyczerpania. Po dotarciu na miejsce zesłańców czekała niewolnicza praca i nędza.

Według historyków, co trzecia deportowana osoba zmarła z głodu i wycieńczenia. Badacze zajmujący się zbrodniami stalinowskimi nazwali nieogrzewane wagony bydlęce, którymi wywożono Polaków, „białymi krematoriami”. Jadący nimi ludzie umierali wskutek chorób i głodu, zamarzali na śmierć.

Wśród deportowanych w pierwszej wywózce około 140 tysięcy obywateli Rzeczpospolitej najwięcej było Polaków – ponad 70 procent, pozostali to osoby narodowości ukraińskiej i białoruskiej.

Według szacunków władz RP na emigracji, w wyniku deportacji w latach 1940-1941 do syberyjskich łagrów trafiło około miliona osób cywilnych. Dane z dokumentów sowieckich to 320 tysięcy wywiezionych. Historycy z Instytutu Pamięci Narodowej oceniają liczbę deportowanych na 800 tysięcy osób. Badający te zagadnienia podkreślają, że dokumenty NKWD nie uwzględniają osób skazanych w trybie doraźnym oraz tych, którzy nie zostali zarejestrowani. Według szacunków co trzeci deportowany nie przeżył zesłania.

Niektórzy z wywiezionych na wschód wydostali się z łagrów, dzięki formowanej na terenie ZSRR armii generała Władysława Andersa, po zawarciu 30 lipca 1941 roku układu Sikorski-Majski.

Po zakończeniu części oficjalnej starosta lubiński zaprosił członków organizacji kombatanckich na wspólny obiad do restauracji „Pod Muzami”. Wspólny posiłek przebiegł w pełnej wspomnień miłej atmosferze.

mjr zs Henryk Rusewicz